7 Zasad Inwestowania – Peter Lynch po polsku, lektor FILM

Peter Lynch to znany amerykański inwestor, który znany jest ze swojej skuteczności na giełdzie. Potrafi bezbłędnie wybierać spółki. Inwestuje zarówno w spółki wzrostowe jak i technologiczne czy cykliczne. W swojej 13 letniej karierze w funduszu Fidelity Magellan Fund wypracował niesamowicie wysoką stopę zwrotu dla inwestorów 1800? %

Siedem zasad inwestycyjnych Petera Lyncha

SPRAWDŹ je na Youtube z lektorem pl.

1.Wiedz, co posiadasz

2. Prosty biznes potrafi przynieść pokaźne zyski

3. Zrozum firmę

4. Jeśli firma sobie radzi, akcje sobie radzą

5. Przewidywanie rynku to strata czasu

6. Na giełdzie są spadki, a historia lubi się powtarzać

7. Bądź cierpliwy – okazje Ci nie uciekną

Najważniejsze na giełdzie to wiedzieć, co posiadamy.
To niesamowite, ilu ludzi ma akcje i nie jest w stanie powiedzieć, czemu.
Gdyby dać im minutę, nie umieliby tego wyjaśnić.
Gdyby naprawdę nalegać, powiedzieliby: ,,Bo cholerstwo idzie w górę”.
To jedyny powód. Poważnie.


Jeśli nie umiesz w 2 minuty wytłumaczyć czwartoklasiście, dlaczego masz akcje, to nie powinieneś ich mieć. Mówię tu o 80% ludzi na giełdzie.

Przykład akcji, które ludzie lubią mieć, jakie to firmy?
To relatywnie prosta firma, produkująca coś, co łatwo nam zrozumieć.
Np. 1 megabit es RAM, ci mos, tranzystory bipolarne, wysoka przepustowość łącza, to ważne, 6 gigaherców, kompatybilność wsteczna, architektura magistrali peryferyjnej, pamięć przeplatana, wymienna płyta montażowa, Token Ring i szybkość obliczeniowa 15 nanosekund.
Jeśli marzy wam się takie badziewie, to nigdy nie zarobicie pieniędzy.
Nigdy!

Ktoś wymyśli więcej Whetstone’ów, albo mniej Whetstone’ów,
większy albo mniejszy megaflop i nie będziecie mieli zielonego pojęcia o co chodzi. I ludzie kupują takie buble cały czas.

Ja zarobiłem na pączkach Dunkin Donuts, to jest coś co mogę zrozumieć.
Były recesje, ale nie musiałem się martwić. Mogłem pójść do cukierni, ludzie dalej tam siedzieli. Nie musiałem się obawiać niskich cen importu z Korei… Wiecie, byłem w stanie to ogarnąć. I śmiejecie się, a ja zarobiłem 10-, czy 15-krotnie na Dunkin Donuts.
To były akcje, które mogłem zrozumieć. Nie rozumiesz tego, to nie zadziała.
To najważniejsza zasada.

Martwi mnie, jacy ostrożni są ludzie z pieniędzmi.
Kiedy kupują lodówkę, sprawdzają oceny, z mikrofalówką tak samo.
Pytają innych o opinie, jakie auto warto kupić, orientują się. Tak samo z mieszkaniami.
Jak jadą na wycieczkę do Wyoming czy Kalifornii, biorą przewodnik, jadąc do Europy sprawdzą przewodnik Michelin. A gdy podsłuchają coś w autobusie o jakiejś firmie, od razu inwestują w nią połowę oszczędności życia jeszcze tego samego dnia. A potem dziwią się, czemu tracą na giełdzie.
A kiedy tracą, to obwiniają instytucje.
To wszystko to bzdura, nie zorientowali się, nie spojrzeli w bilans, kupili jakieś badziewie. I tak to się kończy. I samo się to nakręca, ludzie źle inwestują i mówią, że nie mieli szans. Bo tak się zachowują.

Próbuję przekonać ludzi, że w tym jest metoda.
Są powody, dla których akcje idą w górę. Coca Cola, to jest magiczna liczba… Łatwo zapamiętać. Coca Cola na każdej akcji zarabia 30 razy tyle, co 32 lat temu.
Akcje skoczyły 30-krotnie.

Bethlehem Steel jest warte mniej niż 30 lat temu. Akcje kosztują teraz o połowę mniej.
Udziały to nie bilety na loterię. Za każdym kryje się jakaś firma.
Jeśli firma sobie radzi, to akcje sobie radzą. To takie proste.
Ludzie za bardzo dają się ponieść.

Po pierwsze: próbują przewidzieć co będzie się działo na giełdzie. Absolutna strata czasu.
Nikt nie może tego przewidzieć.
Próbują przewidzieć, stopy procentowe.
Gdyby ktokolwiek umiał przewidzieć stopy procentowe 3 razy z rzędu, byłby miliarderem.
Jako, że nie ma aż tylu miliarderów na świecie…
Wiecie, miałem logikę i wnioskowanie na studiach.
Niewiele osób umie przewidzieć stopy procentowe, bo byłoby o wiele więcej miliarderów.
I nikt nie może przewiedzieć, co się wydarzy w ekonomii.
W tej sali było mnóstwo ludzi w roku 1981, 1982, kiedy mieliśmy 20% podstawowej stopy procentowej z dwucyfrową inflacją, dwucyfrową stopę bezrobocia.
Jakoś nie pamiętam, żeby ktoś mi o tym mówił w 1981 r.
Czytam, zgłębiałem te tematy, pamiętam najgorsze recesje od czasów wielkiego kryzysu.
Byłoby bardzo użyteczne, gdyby wiedzieć, co się wydarzy na giełdzie.

Wspaniale byłoby wiedzieć, że indeks Dow Jones wyniesie X,
potem będzie okropna recesja, następnie nasze akcje wzrosną o 12%.
Bardzo przydatna wiedza. Tylko nigdy nie będziecie jej mieli.
Bo tak po prostu się nie da.
Kto spędził 14 minut rocznie, analizując ekonomię, ten zmarnował 12 minut.Naprawdę tak uważam.

Żeby być uczciwym… Mówię tu o ekonomii w szerokim planie.
Hossa, bessa, M1, M2, M3, wszystkie te M. Dla mnie ekonomia to ceny złomu.
Jeśli mam akcje samochodów, to chcę wiedzieć, jak się mają ceny złomu i używanych aut.

Jeśli idą w górę, to jest to dobry znak.
Jeśli mam akcje hotelowe, to chcę wiedzieć, ile jest zajętych łóżek w hotelach.
Jeśli mam akcje chemiczne, chcę znać cenę etylenu.
To są fakty.

Jeśli zapasy aluminium maleją od 5 miesięcy, to to jest ważne. Z tym jestem w stanie się zmierzyć.
Ceny domów: to dla mnie ważne, jeśli zajmuję się kredytami hipotecznymi albo mam akcje budowlane.
To są fakty. W ekonomii istnieją fakty i prognozy.
I prognozy są stratą czasu.

Stopy procentowe… Alan Greenspan jest bardzo szczerym człowiekiem. Przyznałby, że on też nie umie ich przewidzieć.
Krótkoterminowe stopy procentowe za 6 miesięcy – tak, mógłby.
Ale przewiedzieć najbliższe 3 lata? Nikt nie ma o tym pojęcia.
Więc jak wy, inwestorzy, macie przewidzieć zyski, jeśli Rezerwa Federalna USA nie potrafi?
Tu przydaje się wiedza z historii. Z historii można się wiele nauczyć.
Czego? Tego, że na giełdzie są spadki. Dużo spadków.
Prosta matematyka. W ciągu 93 lat na giełdzie było 50 spadków o 10% i więcej.
50 spadków w 93 lata, czyli jakoś raz na 2 lata rynek ponosi straty rzędu 10%.
Taki spadek nazywamy korektą. To piękna nazwa, na szybką utratę wielkich pieniędzy.


Czyli 50 spadków w 93 lata, raz na 2 lata spadek o 10%.
z tych 50 spadków 15 wyniosło 25% lub więcej. To jest Bessa.
15 takich spadków w 93 lata. Raz na 6 lat będzie spadek o 25%.
I tyle musicie wiedzieć. Że będą czasem spadki.
Nie jesteście na to gotowi? Nie powinniście mieć akcji.
I spadki to dobra sytuacja. Podobają ci się akcje, spadają z 14 na 6. Świetnie!
Rozumiesz tę firmę, sprawdzasz bilans, dobrze sobie radzi. Masz nadzieję, że wzrośnie do 22.
Skok z 14 do 22 jest świetny, skok z 6 do 22 jest niesamowity!
Więc trzeba te spadki wykorzystać.
Na pewno się przydarzą. Nikt nie wie, kiedy.
Po fakcie ludzie mówią, że wiedzieli, że tak będzie.
Ale oni ,,wiedzieli, że tak będzie” 53 razy.
Możecie wykorzystać zmienność rynku, jeśli rozumiecie, jaką firme kupujecie.
To jest kluczowe.

A kolejny krok do sukcesu, to mieć mnóstwo czasu.
Ludzie strasznie się spieszą z kupowaniem akcji.
Przykład: Walmart wszedł na giełdę w październiku 1970 r.
Już świetnie sobie radził, miał dobry bilans od 15 lat.
Można było czekać 10 lat, jako bardzo zachowawczy inwestor, myśląc: ,,Nie wiem, co z tego Walmartu będzie”.
Można było sprawdzać jak działał w małych miastach,
może to ma przyszłość tylko w kilku stanach. Może zdobędą inne stany.
Czekamy. Inwestycja w Walmart 10 lat po jego wejściu na giełdę zwróciłaby się 34-krotnie.
Gdyby zainwestować od razu, zarobilibyśmy 500-krotnie.
Ale nawet czekając 10 lat i tak mogliśmy zarobić ponad 30 razy tyle, ile włożyliśmy.

Można było poczekać 3 lata od kiedy Microsoft wszedł na giełdę i zyskać 10-krotnie.
Ja nic nie wiem o oprogramowaniach, ale może wy wiecie.
Powiedzielibyście: „Stawiam na nich. Nie wiem, kto wygra, Compaq, IBM, może Japonia. Nie wiem.”

„Wiem, że Microsoft MS-DOS jest dobrym produktem.” I moglibyście kupić Microsoft.
Ale powtarzam, akcje to nie loteria. Za akcjami jest jakaś firma.
I możecie ją obserwować, macie czas.
Ludzie strasznie się spieszą, żeby kupić udziały. Lecą, brak im tchu.
Wy tak nie musicie.
Ale musicie mieć jakąś przewagę, żeby zyskać pieniądze.
Można mieć niezwykłą przewagę i jej nie wykorzystać.
Np. Smith Klein, właściciel Tagametu.

Nie trzeba było kupić tych akcji, kiedy miały miejsce badania,
ani kiedy omawiano Tagamet w The New England Journal of Medicine, czy w Lancecie.
Można było kupić te akcje, kiedy Tagamet był już w sprzedaży, albo rok później.
Kiedy cała wasza rodzina dostawała ciągle recepty na Tagamet,
a on świetnie leczył wrzody.
Był też żyłą złota dla firmy, bo po odstawieniu tych małych tabletek, wrzody wracały.
To nie byle jaki produkt za 5 zł, który zażywasz przez chwilę.
To był świetny produkt też dla firmy.
I można było kupić akcje 2 lata od wejścia firmy na rynek i zarobić 5-6 razy.
Wszyscy: farmaceuci, pielęgniarki, lekarze, miliony ludzi znały ten produkt.
A kupowali akcje kampanii naftowych i jakichś firm odwiertowych.
Zdarza się.

A potem 3-4 lata później, Glaxo, jeszcze większa firma z Wielkiej Brytanii
wprowadza Zantac, ulepszony produkt, jak na tamten czas.
Można było zauważyć, jak on rokuje na rynku, kupić Glaxo i potroić swoje zyski.
Potrzebujesz tylko kilku inwestycji w życiu. Z twojego podwórka.

Jeśli pracujesz z samochodami, powiedzmy, sprzedajesz auta od 10 lat.
I orientujesz się, że Chrysler wypuszcza minivana.
Jesteś dealerem Toyoty, Hondy czy Buicka i widzisz salony Chryslera pełne ludzi.
I możesz zyskać 10-krotnie na akcjach Chryslera rok od wypuszczenia minivana.
Ford wypuszcza Taurus Sable, linię, która była największym sukcesem ostatnich 20 lat.
Można było zyskać 7-krotnie. Jako dealer samochodowy, możesz kupić kilka akcji na 10 lat.
Pod koniec życia niepotrzebne ci wiele akcji, które zwróciły się 5-krotnie.
Żeby dużo zyskać, zacznij od 5-10 tys. $.
Możesz dobrze zainwestować w dziedzinie, na której się znasz.
I to mnie martwi. Dobre akcje tam na was czekają. A ludzie po prostu nie patrzą, nie słuchają.

Ludzie mają wielką przewagę, mają przewagę nade mną.
Ktoś pracuje w przemyśle aluminium.
Zapasy topnieją już od 6 miesięcy, popyt rośnie.
W USA trudno dziś o pozwolenie na otwarcie kręgielni, co dopiero na hutę aluminium.
Czyli kiedy brakuje aluminium, nie postawią nagle kilku hut.
I wtedy można powiedzieć:”Chwila, mogę na tym zarobić.”
Kiedy rynek choć trochę wstaje z kolan, akcje rosną.
Kiedy rynek rozkwita, akcje rosną.
Kiedy rynek święci triumfy, akcje rosną.
Jest mnóstwo sposobów, aby zarobić na dziedzinie, na której się znamy.
Dostawcy, obsługa klienta, branża papiernicza, przemysł metalowy.

Szansa nie trafia się co tydzień, ale jeśli na czymś się znacie… Może branża wydawnicza?
Takie szanse się trafiają. Tylko czemu przechodzą ludziom koło nosa?